Droga
z obrzeży Londynu do centrum mijała bardzo wolno. Byłam tak strasznie zmęczona,
ale nie mogłam sobie pozwolić na to, by zasnąć. Siedziałam między dwoma
kolegami Tomlinsona, którzy strasznie mnie przerażali. Odkąd tylko weszłam do
tego auta, wciągam brzuch i rozciągam swój sweter, by nie było widać fałd. Byłam cała spięta, a gdy jakiś koleś położył
rękę na granicy mojego brzucha wstrzymałam oddech. Delikatnie spojrzałam w jego
stronę, uśmiechnął się. Zagryzłam dolną wargę tam mocno, że poczułam metaliczny
smak krwi, byłam przerażona. Jego ręka za nim się zorientowałam, była już pod
materiałem moich majtek. Gdy zbliżał się do mojego intymnego miejsca
odepchnęłam go, mówiąc, że ma przestać. Poczułam jak ktoś chwyta mnie za piersi,
podnosząc przy tym, pierwszy napastnik chwycił moje nogi i położył sobie je na
kolana. Drugi zaczął grzebać przy rozporku.
Zgwałcą
mnie, zgwałcą - panika narodziła się w moich myślach. Chciało mi się płakać ,
wrzeszczeć. Zaczęłam ich kopać, gryźć, pluć, wszystko, by przestali. Po chwili
auto gwałtownie zahamowało tak, że poleciałam w przód. Usłyszałam jak przednie
drzwi się otwierają i jak Louis klnie coś pod nosem. Podniosłam się na
ostatnich siłach i zobaczyłam jak Tomlinson chwyta jednego za kołnierz. Wali mu
prawego sierpowego, a gdy ten pada na ziemię, kopię go kilkanaście razy po
twarzy, brzuchu. Jest w nim tyle agresji, nienawiści. Zareagował. Uratował mnie
znowu, a tak się bałam, że będzie jednak chciał, by mnie zgwałcili. Nie
wytrzymałam, popłakałam się, łzy leciały ciurkiem po mojej twarzy, nie mogłam
złapać oddechu. Miałam zamazany obraz. Ostatnie co widziałam, to jak drugi
dostaje kolanem w brzuch.
Chciałam
umrzeć! Czułam się brudna, brzydka, głupia, czułam się dziwką. Nie mogłam się
opanować, próbowałam złapać oddech. Mój sweter był cały mokry od słonych łez.
Zamarłam, gdy poczułam jak ktoś mnie przytula. Ten zapach, nie zmienił się od
dwóch lat. Louis. Nienawidziłam go, ale chciałam by przy mnie był. Jego duża
dłoń gładziła delikatnie moje plecy, a ja z czasem uspokoiłam się. Odepchnęłam
go od siebie, gdy dotarło do mnie, iż pomoczyłam mu koszulkę.
-
Popatrz na mnie – uniósł kciukiem mój podbródek tak, że byłam zmuszona na niego
spojrzeć. Zamrugałam kilka razy, by mój obraz stał się wyraźniejszy. Jego oczy
były zaszklone, jakby chciało mu się płakać.
-
Jesteś bezpieczna przy mnie – powiedział, a ja delikatnie pokiwałam głową.
Byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie. Chciałam, by jeszcze coś powiedział,
ale on przytulił mnie i wstał.
-
Zdrzemnij się, a no i pomimo tego, że jesteś gruba, nikt nie ma prawa cię
dotykać. Jesteś moja – powiedział, zamykając drzwi. Rozłożyłam się na dwóch
pasażerskich siedzeniach. Przez chwile zrobiło mi się żal tych mężczyzn.
Powinnam im była pomóc, wykrwawią się, a ja będę mieć ich na sumieniu. A jeśli
nas złapią i wsadzą za kratki? To nie był, zdecydowanie, mój dzień. Po raz
pierwszy rozluźniłam swoje ciało i zasnęłam w miarę spokojnie na tyle, ile było
to możliwe.
Poczułam
chłodny wiatr, przebudziłam się, jednak nie chciało mi się podnieść głowy. Z
oddali usłyszałam głos Louisa, rozmawiał z kimś.
-
Nie dasz rady? – zapytał wkurzony.
-
Dopiero byłem nastawić kręgosłup. Nie uniosę jej - mówili o mnie. Wstyd mi. Zacisnęłam
powieki. Właśnie w tamtej chwili zrozumiałam, że muszę schudnąć. Podniosłam się
i wyszłam z auta.
Nie
odzywałam się, po prostu stanęłam obok Louisa.
-
Idź do domu, Lana – powiedział ostro. Postanowiłam go nie denerwować i
wykonałam jego rozkaz. Dom aż zapierał dech w piersi. Był ogromny, nowoczesny,
bogaty, mogę po raz pierwszy poczuć się jak milionerka. Z pozoru wszystko
wydaje się takie piękne: Louis jest niesamowicie przystojny, piękny dom,
pieniądze, a ja mam być w tym wszystkim jego żoną.
Gdy
pokonałam dwadzieścia schodów, delikatnie pchnęłam szklane drzwi do przodu,
weszłam do środka i aż mnie zatkało. Nigdy nawet nie myślałam, że będę mogła
korzystać z takich luksusów. Gdzie mam iść? Co mam ze sobą zrobić? Odetchnęłam
z ulgą, gdy usłyszałam jak drzwi się otwierają, a w nich stanął Louis.
-
Idź schodami do góry, potem pierwsza w lewo. Tam jest twój pokój - pokiwałam
głową na znak, że rozumiem i kierując
się wskazówkami bruneta trafiłam do mojej sypialni. Otworzyłam drzwi tak
delikatnie jakby miały za chwile runąć. Byłam chyba przewrażliwiona. Przecież
nic nie mogło mi się stać, oddychaj.
Dostałam pokój na poddaszu, który był wspaniale urządzony. Wszystko w odcieniu bieli, beżu, ecru,
pudrowego różu. Szafki na ubrania - w kształcie okien, wielkie łoże - jak w tych
wszystkich filmach. Biurko, a na nim biały laptop. Zdjęłam buty i podeszłam do
łóżka. Niepewnie na nie usiadłam, takie jak się wydawało - miękkie. Dopiero,
gdy usiadłam w kącie za drzwiami zauważyłam wiszącą piłkę. Zamarłam, zawsze taką chciałam, lecz moich
rodziców nie stać było. Przez chwilę pomyślałam, że jednak pomyliłam pokoje,
ale gdy drzwi się otworzyły, a w nich stanął Louis upewniłam się, że dobrze
trafiłam. Jego mięśnie napięły się, co sygnalizowało jedno – kłopoty.
-
Słuchaj Gray, masz dwa miesiące, by schudnąć, zrozumiałaś? Jeśli tego nie
dokonasz skończysz marnie, skarbie – tak bardzo przeszkadzała mu moja figura,
że bał się do mnie zbliżyć. To było poniżające, ale jeśli schudnięcie ma mi
umożliwić milszy pobyt tutaj, to postaram się bardzo mocno. Byłam strasznie
nakręcona tym, że wreszcie coś ze sobą zrobię.
-
Dlaczego? Dlaczego mnie wybrałeś? – zapytałam, patrząc kątem oka jak jego twarz,
a raczej czoło, marszczy się. Minęło trochę czasu, aż uzyskałam odpowiedź.
-
Chciałbym się z tobą pieprzyć cały dzień, ale twoja tusza mnie obrzydza. Grey,
masz bardzo seksowne usta, oczy – puścił do mnie oczko i wyszedł. Zostałam
sama. Z mętlikiem w głowie. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam lustro.
Zerwałam się z wygodnego materaca i podeszłam do niego. Pierwszy raz spojrzałam
na siebie inaczej niż do tej pory. Pomijając, że w odbiciu widziałam swoje
grube ciało, to rysy twarzy nie należały wcale do najbrzydszych.
Przeglądałam
się tak w lustrze, dopóki drzwi znów się nie otworzyły. Był to Louis.
-
Jutro pojedziesz do kliniki, gdzie poprawią to coś, co ze sobą zrobiłaś –
powiedział i wyszedł.
Zmarszczyłam
czoło, to było dziwne, nawet bardzo. Odeszłam od mojego lustrzanego odbicia po
to, by wziąć laptopa z biurka, ale na nim leżała jakaś karteczka. „Nie krępuj
się, mała. Wszystko co jest w tym pokoju należy do ciebie. PS otwórz szufladę.
– Louis x”
Za
poleceniem bruneta otworzyłam szufladę,
gdzie leżało pudełko od telefonu. Ucieszyłam się, bo mój staruszek
wymagał wymiany. Czułam też, że jednak dziwnie będzie mi z tym, iż jestem jego,
jakby tutaj to nazwać, niewolnicą. Myślałam, że takie sprzedawanie dziewczyn
jest legalne tylko w Indii lub w jakiś
Arabskich krajach, ale nie tutaj, w UK.
Sama
się sprzedałaś – odezwało się sumienie. Uhh.
Wzięłam
laptopa i usiadłam z nim wygodnie, czyli po turecku, na łóżku. Wpisałam w
wyszukiwarkę
coś
w stylu „potrzebuje schudnąć lub pilne” wyskoczyła mi masa stron, ale nigdy nie
patrzę na pierwsze strony, tylko na trzecie, czwarte i tak znalazłam coś, co
mnie bardzo zainteresowało.
„Chude
piękno” – tak nazywał się tamten nagłówek. Nie raz słyszałam o anoreksji,
depresji czy bulimii, ale nigdy nie wiedziałam, co te dziewczyny przeżywają.
Myślałam, że po prostu są głupie lub bardzo zdesperowane, by to robić, ale ich
sposoby okazały się być skuteczne. Z każdą stroną poznawałam ich świat od
innych perspektyw. Pełno porad, ćwiczeń, motywacji. Nawet nie zauważyłam kiedy
ja też zechciałam zostać taka jak one. Chuda, koścista. Usłyszeć od Louisa „Lana,
jesteś seksowna” byłoby naprawdę najwyższą nagrodą jaką mogłabym uzyskać.
Jednym
słowem stwierdziłam, iż nic mi nie szkodzi spróbować. Będę robić to przez dwa
miesiące i schudnę, a potem przejdę na normalną zdrową dietę. Za radą jednego
bloga uszykowałam sobie notatnik, by zapisać swoje wszystkie cele i
osiągnięcia.
Koniec
z grubą Laną.
Kręciłam
się z boku na bok, aż w końcu postanowiłam wstać. Usiadłam po turecku,
przetarłam załzawione oczy i rozejrzałam się po pokoju. Mój wzrok zatrzymał się
na zegarku, który powieszono nad
drzwiami. Było wcześnie przed szóstą zdziwiłam się, bo to nie była godzina, o
której wstawałam, tym bardziej, że wczorajszą całą noc przepłakałam. Naczytałam
się tyle o tym wszystkim i zwątpiłam. Zdania były różne, a ja nigdy nie byłam
zbyt zdecydowana, ale miałam umowę, której nie mogłam złamać. Spojrzałam w
swoje odbicie i moja chęć życia zniknęła. Najchętniej zostałabym w tym łóżku na
zawsze i zaszyła się pod miękką kołdrą, chodź dobrze wiem, że tak nie
straciłabym ani grama mojego tłuszczu. Wyciągnęłam spod mojej poduszki notatnik
i napisałam pierwszy dzień. Miałam na
ten dzień przypisane specjalne zdanie, poszukanie miary krawieckiej, by zmierzyć
swoje biodra, ramiona, talie, uda wszystko, do czego mogłabym porównać wymiary.
Nagle po pokoju rozniósł się głośny bełkot mojego brzucha, który był pusty. Nie
mogłam jeść, nie chciałam tego, ale byłam tak bardzo głodna. Oparłam głowę o
dłonie i nerwowo zaczęłam przeczesywać
palcami kosmyki włosów.
Pamiętaj,
Lana nie możesz się poddać. Przesiedziałam tak kilka minut, aż przypomniało mi
się co ostatnio czytałam. Było to o tabletkach na przeczyszczenie. Czyli zjem i
potem zwymiotuję lub wydalę to. Postanowiłam pójść do apteki i kupić też
tabletki nasenne. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Louis wszystko
świetnie zaplanował, chodź dokładnie nie jestem pewna czy on ją urządzał, ale
znajdowało się tam wszystko co dziewczynie potrzeba. Waciki, kosmetyki,
maseczki, różne perfumy, które jak podejrzewałam były drogie, gdyż ich flakonik
wyglądał bardzo elegancko.
Całe
pomieszczenie było niezwykle przytulne tak samo jak mój pokój, a sam fakt, że
ta łazienka jest tylko moja, cieszył mnie jeszcze bardziej.
Moją
uwagę przykuły waciki. „Jeśli jesteś głodna po prostu je połknij i popij wodą”
- chwyciłam jeden do ręki i uważnie się jemu przyjrzałam. Nie jestem aż taka
głupia, by to zrobić – pomyślałam i odłożyłam go z powrotem.
Wykonałam
podstawowe czynności w łazience i poszłam się ubrać. Myślałam, że przewrócę się
do tyłu, gdy otworzyłam jedną z szaf. Stringi w rozmiarze 36, otworzyłam
następną, gdzie znajdowały się topy też w takim rozmiarze, ale na nich leżała
karteczka „twoja motywacja, kocie – Louis”.
Poczułam
jak tracę równowagę, upadłam na podłogę i schowałam twarz w dłonie. To było
dobijające. Jakoś nie mogłam w to uwierzyć, że mogę nosić takie ubrania. Gdy w końcu jakoś się ogarnęłam, powędrowałam
z powrotem do miejsca, gdzie znajdowały się waciki i połknęłam je.
Za
pierwszym razem, gdy znalazły się w moim gardle, tak szybko zostało zwrócone,
że nie zdążyłam nawet napić się wody. Spróbowałam jeszcze raz i tym razem
przyniosło to jakiś efekt. Czułam się dziwne ze świadomością, iż to zrobiłam.
Czułam się strasznie, naprawdę.
Byłam
spięta, nie wiedziałam co ze sobą robić. Czy mogę iść na dół, czy mam na coś
czekać?
Dodałam
rozdział, kochani !
Nie
wypadł rewelacyjnie, ale chociaż cos. Liczę ,że wam chociaż trochę się spodoba.
W rozdziałach mogą pojawić
się błędy x?
Po waszych ostatnich komentarzach zrobiło mi się aż cieplej na sercu. To bardzo
miłe jeśli komus podoba się to co robisz, aw.
Miej
niedzieli xx
A no i ” zmieniłam” szablon, jak wam się
podoba ?
Super że piszesz nie moglam się doczekać aż dodasz <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział <3
OdpowiedzUsuńLouis jest takim chamem, matko
Ale czasem potrafi pokazać się w ludzkim świetle
Mam nadzieję, że nie będzie cały czas takim idiotą
To drugi rozdział, a tak strasznie mnie denerwuje XD
Ten człowiek to tragedia.
A szablon niczego sobie <3
Jest taki ładny i schludny.
A niebieski to mój ulubiony kolor!
Także miliardy plusów.
Weny, kochana, i do następnego.
Niebieskiego jedzenia, kostek cukru, mleka i mango <3
http://zimno-zimno.blogspot.com/ we wtorek 24 <3
Ścielę się,
Annika Stark
Witam! Ten blog właśnie został nominowany do Liebster Award! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na:
http://lost-in-their-own-feelings.blogspot.com/2015/01/liebster-award-04.html
Pozdrawiam! :)
PS. Rozdział świetny!! :D
<3
OdpowiedzUsuńŚwietnee jest twoje opowiadanie , awwwww <3 dziękuję za zajrzenie na mojego bloga i zapraszam częściej , informuj mnie kochana kiedy dodasz next booo się niecierpliwię <3
OdpowiedzUsuńOmg
OdpowiedzUsuńTo
Jest
GENIALNE ;*
Po pierwsze: wymyśliłaś super temat, dość oryginalny
po drugie: postacie są niezwykle wyraziste
no i masz świetny styl pisania ^^
Pozazdrościć <3
Czekam na next :D
dalej błagam *o*
OdpowiedzUsuńGENIALNY !!!!!! nie możemy doczekać się kolejnego :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy
http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/
bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńPiękny. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńTen blog stał się moim ulubionym! Proszę daj szybko następny rozdział i napisz za jaką przysługę Lana musi odpłacić i dlaczego przytyła? BUZIAKI :*
OdpowiedzUsuńA, no i szablon piękny;)
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę, nie opublikował się komentarz.........no nic, w wolnej chwili wpadnę i spróbuję napisać jeszcze raz;)
UsuńEjj mogłabyś napisać co łączy Lane i Louisa... O co wgl chodzi z tą przysługą bo nie lubie czytać blogów z takimi niejasnymi rzeczami. Ogólnie rozdział cudowny i czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńNie mogę. Przepraszam, ale to zepsuje cały sens tego opowiadania x Może jak już będziemy bliżej to przedstawisz mi swoją propozycję ( co ich łączy) , a ja Ci powiem czy dobrze myslisz xx
UsuńWciągnęłam się niesamowicie! Niestety moje ulubione ff nie dodają rozdziałów, ale tutaj będę miała co czytać (taką mam nadzieję) <3
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie ;) Masz naprawdę piękny szablon ^^ Te kolorki *o*
No dobra nie zanudzam. Czekam na następny.
Buziale i pozdrowionka:
Juls xx
Okay....
OdpowiedzUsuńCo tu się dzieje...
Jezu...
*-*
Cudny <33
Cudowne *-*
OdpowiedzUsuńNie moge doczekać się następnych części...
I ciekawi mnie za co jest ta przysługa...
Weny :*
Świetny rozdział. A Louis zachowuje się chamsko, ale przynajmniej nie dał zgwałcić Lany.
OdpowiedzUsuńI ten tekst Lou, że chciałby się pieprzyć z Laną, ale obrzydza go jej sylwetka. Lub to, że nie dałby rady jej podnieść. Serio, aż mi się żal zrobiło dziewczyny.
Szablon, szczerze, mniej mi się podoba, niż poprzedni:/ To chyba przez tą czcionkę. Ach, i tamten, miał piękne zdjęcia Lucy Hale.
Czekam na następny:)
Ily! oxo
d-l-m-l-ff.blogspot.com/
Jak mówiłam cudne! Masz talent dziewczyno!♥
OdpowiedzUsuńJejku te wszystkie "motywacje" przygotowane przez Louisa sa przerazajace, obrzydzajace i wgl zachowuje sie jak swinia.. Tyle dobrze ze ja przynajmniej broni przed innymi.. I mam nadzieje ze w tym wszystkim jest cos ponad to (albo raczej chodzi zupelnie o cos innego) ze on chce sie przespac z Laną
OdpowiedzUsuń