18.01.2015

2. Twoja motywacja, kocie

Droga z obrzeży Londynu do centrum mijała bardzo wolno. Byłam tak strasznie zmęczona, ale nie mogłam sobie pozwolić na to, by zasnąć. Siedziałam między dwoma kolegami Tomlinsona, którzy strasznie mnie przerażali. Odkąd tylko weszłam do tego auta, wciągam brzuch i rozciągam swój sweter, by nie było widać fałd.  Byłam cała spięta, a gdy jakiś koleś położył rękę na granicy mojego brzucha wstrzymałam oddech. Delikatnie spojrzałam w jego stronę, uśmiechnął się. Zagryzłam dolną wargę tam mocno, że poczułam metaliczny smak krwi, byłam przerażona. Jego ręka za nim się zorientowałam, była już pod materiałem moich majtek. Gdy zbliżał się do mojego intymnego miejsca odepchnęłam go, mówiąc, że ma przestać. Poczułam jak ktoś chwyta mnie za piersi, podnosząc przy tym, pierwszy napastnik chwycił moje nogi i położył sobie je na kolana. Drugi zaczął grzebać przy rozporku.
Zgwałcą mnie, zgwałcą - panika narodziła się w moich myślach. Chciało mi się płakać , wrzeszczeć. Zaczęłam ich kopać, gryźć, pluć, wszystko, by przestali. Po chwili auto gwałtownie zahamowało tak, że poleciałam w przód. Usłyszałam jak przednie drzwi się otwierają i jak Louis klnie coś pod nosem. Podniosłam się na ostatnich siłach i zobaczyłam jak Tomlinson chwyta jednego za kołnierz. Wali mu prawego sierpowego, a gdy ten pada na ziemię, kopię go kilkanaście razy po twarzy, brzuchu. Jest w nim tyle agresji, nienawiści. Zareagował. Uratował mnie znowu, a tak się bałam, że będzie jednak chciał, by mnie zgwałcili. Nie wytrzymałam, popłakałam się, łzy leciały ciurkiem po mojej twarzy, nie mogłam złapać oddechu. Miałam zamazany obraz. Ostatnie co widziałam, to jak drugi dostaje kolanem w brzuch.
Chciałam umrzeć! Czułam się brudna, brzydka, głupia, czułam się dziwką. Nie mogłam się opanować, próbowałam złapać oddech. Mój sweter był cały mokry od słonych łez. Zamarłam, gdy poczułam jak ktoś mnie przytula. Ten zapach, nie zmienił się od dwóch lat. Louis. Nienawidziłam go, ale chciałam by przy mnie był. Jego duża dłoń gładziła delikatnie moje plecy, a ja z czasem uspokoiłam się. Odepchnęłam go od siebie, gdy dotarło do mnie, iż pomoczyłam mu koszulkę.
- Popatrz na mnie – uniósł kciukiem mój podbródek tak, że byłam zmuszona na niego spojrzeć. Zamrugałam kilka razy, by mój obraz stał się wyraźniejszy. Jego oczy były zaszklone, jakby chciało mu się płakać.
- Jesteś bezpieczna przy mnie – powiedział, a ja delikatnie pokiwałam głową. Byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie. Chciałam, by jeszcze coś powiedział, ale on przytulił mnie i wstał.
- Zdrzemnij się, a no i pomimo tego, że jesteś gruba, nikt nie ma prawa cię dotykać. Jesteś moja – powiedział, zamykając drzwi. Rozłożyłam się na dwóch pasażerskich siedzeniach. Przez chwile zrobiło mi się żal tych mężczyzn. Powinnam im była pomóc, wykrwawią się, a ja będę mieć ich na sumieniu. A jeśli nas złapią i wsadzą za kratki? To nie był, zdecydowanie, mój dzień. Po raz pierwszy rozluźniłam swoje ciało i zasnęłam w miarę spokojnie na tyle, ile było to możliwe.
Poczułam chłodny wiatr, przebudziłam się, jednak nie chciało mi się podnieść głowy. Z oddali usłyszałam głos Louisa, rozmawiał z kimś.
- Nie dasz rady? – zapytał wkurzony.
- Dopiero byłem nastawić kręgosłup. Nie uniosę jej - mówili o mnie. Wstyd mi. Zacisnęłam powieki. Właśnie w tamtej chwili zrozumiałam, że muszę schudnąć. Podniosłam się i wyszłam z auta.
Nie odzywałam się, po prostu stanęłam obok Louisa.
- Idź do domu, Lana – powiedział ostro. Postanowiłam go nie denerwować i wykonałam jego rozkaz. Dom aż zapierał dech w piersi. Był ogromny, nowoczesny, bogaty, mogę po raz pierwszy poczuć się jak milionerka. Z pozoru wszystko wydaje się takie piękne: Louis jest niesamowicie przystojny, piękny dom, pieniądze, a ja mam być w tym wszystkim jego żoną.
Gdy pokonałam dwadzieścia schodów, delikatnie pchnęłam szklane drzwi do przodu, weszłam do środka i aż mnie zatkało. Nigdy nawet nie myślałam, że będę mogła korzystać z takich luksusów. Gdzie mam iść? Co mam ze sobą zrobić? Odetchnęłam z ulgą, gdy usłyszałam jak drzwi się otwierają, a w nich stanął Louis.
- Idź schodami do góry, potem pierwsza w lewo. Tam jest twój pokój - pokiwałam głową na znak, że rozumiem i  kierując się wskazówkami bruneta trafiłam do mojej sypialni. Otworzyłam drzwi tak delikatnie jakby miały za chwile runąć. Byłam chyba przewrażliwiona. Przecież nic nie mogło mi się stać, oddychaj.  Dostałam pokój na poddaszu, który był wspaniale urządzony.  Wszystko w odcieniu bieli, beżu, ecru, pudrowego różu. Szafki na ubrania - w kształcie okien, wielkie łoże - jak w tych wszystkich filmach. Biurko, a na nim biały laptop. Zdjęłam buty i podeszłam do łóżka. Niepewnie na nie usiadłam, takie jak się wydawało - miękkie. Dopiero, gdy usiadłam w kącie za drzwiami zauważyłam wiszącą piłkę.  Zamarłam, zawsze taką chciałam, lecz moich rodziców nie stać było. Przez chwilę pomyślałam, że jednak pomyliłam pokoje, ale gdy drzwi się otworzyły, a w nich stanął Louis upewniłam się, że dobrze trafiłam. Jego mięśnie napięły się, co sygnalizowało jedno – kłopoty.
- Słuchaj Gray, masz dwa miesiące, by schudnąć, zrozumiałaś? Jeśli tego nie dokonasz skończysz marnie, skarbie – tak bardzo przeszkadzała mu moja figura, że bał się do mnie zbliżyć. To było poniżające, ale jeśli schudnięcie ma mi umożliwić milszy pobyt tutaj, to postaram się bardzo mocno. Byłam strasznie nakręcona tym, że wreszcie coś ze sobą zrobię.
- Dlaczego? Dlaczego mnie wybrałeś? – zapytałam, patrząc kątem oka jak jego twarz, a raczej czoło, marszczy się. Minęło trochę czasu, aż uzyskałam  odpowiedź.
- Chciałbym się z tobą pieprzyć cały dzień, ale twoja tusza mnie obrzydza. Grey, masz bardzo seksowne usta, oczy – puścił do mnie oczko i wyszedł. Zostałam sama. Z mętlikiem w głowie. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam lustro. Zerwałam się z wygodnego materaca i podeszłam do niego. Pierwszy raz spojrzałam na siebie inaczej niż do tej pory. Pomijając, że w odbiciu widziałam swoje grube ciało, to rysy twarzy nie należały wcale do najbrzydszych.
Przeglądałam się tak w lustrze, dopóki drzwi znów się nie otworzyły. Był to Louis.
- Jutro pojedziesz do kliniki, gdzie poprawią to coś, co ze sobą zrobiłaś – powiedział i wyszedł.
Zmarszczyłam czoło, to było dziwne, nawet bardzo. Odeszłam od mojego lustrzanego odbicia po to, by wziąć laptopa z biurka, ale na nim leżała jakaś karteczka. „Nie krępuj się, mała. Wszystko co jest w tym pokoju należy do ciebie. PS otwórz szufladę. – Louis x”
Za poleceniem bruneta otworzyłam szufladę,  gdzie leżało pudełko od telefonu. Ucieszyłam się, bo mój staruszek wymagał wymiany. Czułam też, że jednak dziwnie będzie mi z tym, iż jestem jego, jakby tutaj to nazwać, niewolnicą. Myślałam, że takie sprzedawanie dziewczyn jest  legalne tylko w Indii lub w jakiś Arabskich krajach, ale nie tutaj, w UK.
Sama się sprzedałaś – odezwało się sumienie. Uhh.
Wzięłam laptopa i usiadłam z nim wygodnie, czyli po turecku, na łóżku. Wpisałam w wyszukiwarkę
coś w stylu „potrzebuje schudnąć lub pilne” wyskoczyła mi masa stron, ale nigdy nie patrzę na pierwsze strony, tylko na trzecie, czwarte i tak znalazłam coś, co mnie bardzo zainteresowało.
„Chude piękno” – tak nazywał się tamten nagłówek. Nie raz słyszałam o anoreksji, depresji czy bulimii, ale nigdy nie wiedziałam, co te dziewczyny przeżywają. Myślałam, że po prostu są głupie lub bardzo zdesperowane, by to robić, ale ich sposoby okazały się być skuteczne. Z każdą stroną poznawałam ich świat od innych perspektyw. Pełno porad, ćwiczeń, motywacji. Nawet nie zauważyłam kiedy ja też zechciałam zostać taka jak one. Chuda, koścista. Usłyszeć od Louisa „Lana, jesteś seksowna” byłoby naprawdę najwyższą nagrodą jaką mogłabym uzyskać.
Jednym słowem stwierdziłam, iż nic mi nie szkodzi spróbować. Będę robić to przez dwa miesiące i schudnę, a potem przejdę na normalną zdrową dietę. Za radą jednego bloga uszykowałam sobie notatnik, by zapisać swoje wszystkie cele i osiągnięcia. 
Koniec z grubą Laną.
Kręciłam się z boku na bok, aż w końcu postanowiłam wstać. Usiadłam po turecku, przetarłam załzawione oczy i rozejrzałam się po pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na zegarku, który powieszono  nad drzwiami. Było wcześnie przed szóstą zdziwiłam się, bo to nie była godzina, o której wstawałam, tym bardziej, że wczorajszą całą noc przepłakałam. Naczytałam się tyle o tym wszystkim i zwątpiłam. Zdania były różne, a ja nigdy nie byłam zbyt zdecydowana, ale miałam umowę, której nie mogłam złamać. Spojrzałam w swoje odbicie i moja chęć życia zniknęła. Najchętniej zostałabym w tym łóżku na zawsze i zaszyła się pod miękką kołdrą, chodź dobrze wiem, że tak nie straciłabym ani grama mojego tłuszczu. Wyciągnęłam spod mojej poduszki notatnik i napisałam pierwszy dzień.  Miałam na ten dzień przypisane specjalne zdanie, poszukanie miary krawieckiej, by zmierzyć swoje biodra, ramiona, talie, uda wszystko, do czego mogłabym porównać wymiary. Nagle po pokoju rozniósł się głośny bełkot mojego brzucha, który był pusty. Nie mogłam jeść, nie chciałam tego, ale byłam tak bardzo głodna. Oparłam głowę o dłonie i  nerwowo zaczęłam przeczesywać palcami kosmyki włosów.
Pamiętaj, Lana nie możesz się poddać. Przesiedziałam tak kilka minut, aż przypomniało mi się co ostatnio czytałam. Było to o tabletkach na przeczyszczenie. Czyli zjem i potem zwymiotuję lub wydalę to. Postanowiłam pójść do apteki i kupić też tabletki nasenne. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Louis wszystko świetnie zaplanował, chodź dokładnie nie jestem pewna czy on ją urządzał, ale znajdowało się tam wszystko co dziewczynie potrzeba. Waciki, kosmetyki, maseczki, różne perfumy, które jak podejrzewałam były drogie, gdyż ich flakonik wyglądał bardzo elegancko.
Całe pomieszczenie było niezwykle przytulne tak samo jak mój pokój, a sam fakt, że ta łazienka jest tylko moja, cieszył mnie jeszcze bardziej.
Moją uwagę przykuły waciki. „Jeśli jesteś głodna po prostu je połknij i popij wodą” - chwyciłam jeden do ręki i uważnie się jemu przyjrzałam. Nie jestem aż taka głupia, by to zrobić – pomyślałam i odłożyłam go z powrotem.
Wykonałam podstawowe czynności w łazience i poszłam się ubrać. Myślałam, że przewrócę się do tyłu, gdy otworzyłam jedną z szaf. Stringi w rozmiarze 36, otworzyłam następną, gdzie znajdowały się topy też w takim rozmiarze, ale na nich leżała karteczka „twoja motywacja, kocie – Louis”.
Poczułam jak tracę równowagę, upadłam na podłogę i schowałam twarz w dłonie. To było dobijające. Jakoś nie mogłam w to uwierzyć, że mogę nosić takie ubrania.  Gdy w końcu jakoś się ogarnęłam, powędrowałam z powrotem do miejsca, gdzie znajdowały się waciki i połknęłam je.
Za pierwszym razem, gdy znalazły się w moim gardle, tak szybko zostało zwrócone, że nie zdążyłam nawet napić się wody. Spróbowałam jeszcze raz i tym razem przyniosło to jakiś efekt. Czułam się dziwne ze świadomością, iż to zrobiłam. Czułam się strasznie, naprawdę.
Byłam spięta, nie wiedziałam co ze sobą robić. Czy mogę iść na dół, czy mam na coś czekać?



Dodałam rozdział, kochani !
Nie wypadł rewelacyjnie, ale chociaż cos. Liczę ,że wam chociaż trochę się spodoba.
W rozdziałach mogą pojawić się błędy x? Po waszych ostatnich komentarzach zrobiło mi się aż cieplej na sercu. To bardzo miłe jeśli komus podoba się to co robisz, aw.
Miej niedzieli xx
 A no i ” zmieniłam” szablon, jak wam się podoba ? 



21 komentarzy:

  1. Super że piszesz nie moglam się doczekać aż dodasz <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity rozdział <3
    Louis jest takim chamem, matko
    Ale czasem potrafi pokazać się w ludzkim świetle
    Mam nadzieję, że nie będzie cały czas takim idiotą
    To drugi rozdział, a tak strasznie mnie denerwuje XD
    Ten człowiek to tragedia.
    A szablon niczego sobie <3
    Jest taki ładny i schludny.
    A niebieski to mój ulubiony kolor!
    Także miliardy plusów.
    Weny, kochana, i do następnego.
    Niebieskiego jedzenia, kostek cukru, mleka i mango <3

    http://zimno-zimno.blogspot.com/ we wtorek 24 <3

    Ścielę się,
    Annika Stark

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! Ten blog właśnie został nominowany do Liebster Award! Gratuluję!
    Więcej informacji na:
    http://lost-in-their-own-feelings.blogspot.com/2015/01/liebster-award-04.html
    Pozdrawiam! :)

    PS. Rozdział świetny!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnee jest twoje opowiadanie , awwwww <3 dziękuję za zajrzenie na mojego bloga i zapraszam częściej , informuj mnie kochana kiedy dodasz next booo się niecierpliwię <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg
    To
    Jest
    GENIALNE ;*
    Po pierwsze: wymyśliłaś super temat, dość oryginalny
    po drugie: postacie są niezwykle wyraziste
    no i masz świetny styl pisania ^^
    Pozazdrościć <3
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. dalej błagam *o*

    OdpowiedzUsuń
  7. GENIALNY !!!!!! nie możemy doczekać się kolejnego :)

    zapraszamy
    http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten blog stał się moim ulubionym! Proszę daj szybko następny rozdział i napisz za jaką przysługę Lana musi odpłacić i dlaczego przytyła? BUZIAKI :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. No nie wierzę, nie opublikował się komentarz.........no nic, w wolnej chwili wpadnę i spróbuję napisać jeszcze raz;)

      Usuń
  12. Ejj mogłabyś napisać co łączy Lane i Louisa... O co wgl chodzi z tą przysługą bo nie lubie czytać blogów z takimi niejasnymi rzeczami. Ogólnie rozdział cudowny i czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę. Przepraszam, ale to zepsuje cały sens tego opowiadania x Może jak już będziemy bliżej to przedstawisz mi swoją propozycję ( co ich łączy) , a ja Ci powiem czy dobrze myslisz xx

      Usuń
  13. Wciągnęłam się niesamowicie! Niestety moje ulubione ff nie dodają rozdziałów, ale tutaj będę miała co czytać (taką mam nadzieję) <3
    Piszesz świetnie ;) Masz naprawdę piękny szablon ^^ Te kolorki *o*
    No dobra nie zanudzam. Czekam na następny.
    Buziale i pozdrowionka:
    Juls xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Okay....
    Co tu się dzieje...
    Jezu...
    *-*
    Cudny <33

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowne *-*
    Nie moge doczekać się następnych części...
    I ciekawi mnie za co jest ta przysługa...
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział. A Louis zachowuje się chamsko, ale przynajmniej nie dał zgwałcić Lany.
    I ten tekst Lou, że chciałby się pieprzyć z Laną, ale obrzydza go jej sylwetka. Lub to, że nie dałby rady jej podnieść. Serio, aż mi się żal zrobiło dziewczyny.
    Szablon, szczerze, mniej mi się podoba, niż poprzedni:/ To chyba przez tą czcionkę. Ach, i tamten, miał piękne zdjęcia Lucy Hale.
    Czekam na następny:)
    Ily! oxo

    d-l-m-l-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak mówiłam cudne! Masz talent dziewczyno!♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku te wszystkie "motywacje" przygotowane przez Louisa sa przerazajace, obrzydzajace i wgl zachowuje sie jak swinia.. Tyle dobrze ze ja przynajmniej broni przed innymi.. I mam nadzieje ze w tym wszystkim jest cos ponad to (albo raczej chodzi zupelnie o cos innego) ze on chce sie przespac z Laną

    OdpowiedzUsuń

SZABLON AUTORSTWA JANE